 |
www.mojamuzyka9598.fora.pl :::forum muzyczne:ambient,idm,nujazz,dnb,house...''Technikum Mechanizacji Muzyki''@.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Luckylooser
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Sob 13:40, 20 Lis 2010 Temat postu: dub/techdub |
|
|
ptr1 ''Above the structures''
Konkretną dawkę dubowego klimatu serwuje producent i dj ptr1 w swoim najnowszym wydawnictwie „Above the structures”.
Na EP-ce artysta zamieścił siedem nowych kompozycji. Oficjalna premiera odbyła się 15 listopada.
Nieprzerwanie szukając nowych form ekspresji, producent i dj ptr1 zawsze lubił eksperymentować z brzmieniem żywych instrumentów. Zaczynając od instrumentalnych produkcji hip-hopowych poprzez swoją działalność w duecie Kaosbreed, ptr1 umocnił swój unikalny styl zainspirowany teksturalnym, minimalnym dubstepem.
W Above the structures, jego debiutanckim, solowym wydawnictwie, ptr1 bardziej organicznie podchodząc do produkcji, użył wielu instrumentów analogowych. Talent kompozycyjny ptr1, sprawia, że utwory, które u podstawy zawierają elementy atmosferycznych i wielowarstwowych struktur, zarówno nadają się do słuchania na słuchawkach jak i w ciemnych klubach w których króluje dubstep lub techno.
ptr1, który mieszka i tworzy swoją muzykę w Płocku, czerpiąc silne inspiracje z klimatu tego miasta, stworzył unikalną dla swojej muzyki atmosferę.
„Above the Structures” to EPka składająca się z siedmiu utworów, na które składa się pięć autorskich kompozycji, remix Shoju (Concrete Cut) utworu „Riverside Dub” i remix Teielte (UKnowMe) utworu „Cold”.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Globox
Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Śro 12:29, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Zebra - Dream walking
Większość z nas na słowo 'zebra' reaguje różnie. Jedni kojarzą ją ze ssakiem mieszkającym w Afryce inni z fikuśnym oznaczeniem przejścia dla pieszych. Od dzisiaj zmieniamy to spojrzenie i przedstawiamy wam Zebrę jakiej jeszcze nie znacie.
Zebra to zespół mocno eksperymentujący z muzyką dub, wykorzystujący żywe instrumenty, elektronikę, ale z iście punkową charyzmą. Mocne, niejednokrotnie hardcore’owe czy też psychodeliczne bity wypełnione dub'ową przestrzenią, sekcją dentą i delikatnym, aczkolwiek stanowczym głosem wokalistki Nati.
Nakładem wydawnictwa Paprota ukazał się krążek pełnowymiarowy, zawierający 13 kawałków 'Dream walking'. Album można pobrać za darmo w dziale WYDAWNICTWA na stronie Paproty.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Luckylooser
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Czw 21:31, 23 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
lena "The uncertain trail"
Jeżeli ktoś lubi dub, to zna Lenę. Jeżeli lubi dub, a nie zna Leny to znaczy, że niewiele wie o muzyce, którą lubi. Jeżeli ktoś nie lubi dubu, to Lenę też nie polubi. A jeżeli ktoś nie zna dubu, to powinien zacząć jego poznawanie właśnie od Leny.
Ten panegiryczny wstęp ma na celu jedno – krótkie acz efektywne (efektowne przy okazji też może być) nakreślenie sylwetki Mathiasa Deplanque – artysty, którego muzyka wpisuje się w dubowy kanon i bez wspomnienia o nim, nie można mówić o tym gatunku. Notabene warto o nim wspomnieć także przy okazji kilku innych projektów, jak np. hybrydowym, elektronicznym Bildo. Pod własnym nazwiskiem Deplanque zajmuje się też ambientem i muzyką konkretną, buduje instalacje, zaprasza wizualizatorów do współpracy… robi też całą masę innych rzeczy, o których rozpisywać się jednak nie będę, bo to nie artykuł biograficzny. Dość powiedzieć, że to człowiek z otwartym umysłem i nieprzeciętnymi zdolnościami.
„The uncertain trail” nie jest w zasadzie albumem nowym. Wyszedł wprawdzie kilka dni temu, ale materiał, który się na nim znajduje to stworzone dużo wcześniej, a do tej pory nie wydane autorskie produkcje Lena oraz remiksy jego wcześniejszych dokonań. Czymkolwiek by to jednak nie było, clou całości to po prostu dub. Te trzy literki, nic więcej i tym bardziej nic mniej. Ale są fragmenty, które zdecydowanie wybijają się ze schematu i o nich właśnie warto wspomnieć.
Choć początek płyty rzeczywiście nie niesie ze sobą nic nowego – ot, bardzo dobrze wyprodukowane utwory na kanwie tradycyjnego elektronicznego dubu – to dalsza część albumu, mniej więcej od ścieżki ósmej czyli „Déjà Vu” wypuszcza ten schemat w rejony minimalu i subtelnego industrialu. Z pewnością jest to oddźwięk zainteresowania Deplanque’a muzyką konkretną i ambientem, bo wciąż pozostaje „baza”, ten dubowy rdzeń, ale otoczka wokół niego już taka nie jest – przynajmniej nie tylko. A więc bliżej Mathiasowi do Apparata niż do Deadbeata – jeśli można pokusić się o takie generalne porównania. Mniej głębokiego basu i echa, więcej wirtuozerii brzmieniowej i akrobatyki z rozmaitymi dźwiękowymi efektami. Co nie zmienia faktu, że słucha się tego z perwersyjną wręcz przyjemnością.
W pierwszym akapicie napisałem, że poznawanie dubu powinno zaczynać się między innymi od Leny. To prawda, chociaż niekoniecznie od tego albumu. „The Uncertain Trail” będzie ekskluzywną muzyczną ucztą dla fanów tego artysty czy osób lubujących się w niekonwencjonalnym potraktowaniu dźwięku czy sampli. Krótko mówiąc: warto.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Globox
Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Pon 19:29, 03 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Architektur - Travelogue
Kolejną okazją do wsłuchania się w te brzmienia właśnie w takiej konfiguracji jest nowość w katalogu Burning Bowl Records. Mowa o pierwszym krążku w dorobku obiecującego muzyka ukrywającego się pod pseudonimem Architektur, dla którego leniwa elektronika wcale nie kojarzy się z przeżytkiem, nudą i wtórnością.
Mimo, że 'Travelogue' to jego pierwszy longplay, dosyć trudno pisać mi o Architektur jak o debiutancie. To jedna z tych osób, które z muzyką są związane od zawsze. Od wielu lat regularnie występuje, prowadzi audycję radiową i tworzy dźwięki na potrzeby filmów. Ostatnio wypróbował swoich sił w tworzeniu kompilacji. Może właśnie dlatego wyznacznikiem 'Travelogue' jest zaskakująca dojrzałość i profesjonalizm w tworzeniu muzyki.
Propozycja Architektur to przede wszystkim nadanie blasku chilloutowym rytmom, które na przełomie wieków wyprodukowali Kruder & Dorfmeister czy też Thievery Corporation. Rzecz jasna sam muzyk nie czyni tego ani lepiej, ani w sposób bardziej odkrywczy, ale efekt finalny – błogie rozluźnienie słuchacza – udaje mu się jak najbardziej osiągnąć. Album nagrany został tak po prostu, bez silenia się na odkrywanie nowych obszarów, za to w oparciu o znane zagrania. Wyśmienicie dobrane jazzowe, a rzadziej swingowe sample, tworzą punkt wyjścia do przyjemnych tematów muzycznych. Na motyw przewodni wysuwa się Wiedeń: z jednej strony chilloutujący, w sam raz na spacer w ciepłe popołudnie, z drugiej zaś dubowy, nastrojowy, wydobywający się wprost z tuneli metra. Ten stylistyczny koktajl w połączeniu z ciekawym brzmieniem i produkcją na wysokim poziomie owocuje bardzo dobrym materiałem. Fakt, te brzmienia raczej Was nie zaskoczą, ale warto dobrze się w nie słuchać i dostrzec drzemiący w nich potencjał.
Ta płyta ma jedną poważną wadę: została wydana parę lat za późno. Pisząc w ten sposób, nie mam na myśli tego, że zawarta na niej muzyka trąci myszką lub jest kalką brzmień downtempowych tuzów. Po prostu boję się, że Architektur będzie mieć utrudnione zadanie z dotarciem do szerszego grona słuchaczy, którzy mają prawo czuć przesyt taką muzyką. A szkoda, bo jego debiutancki album to jedna z przyjemniejszych rzeczy, jakie ostatnio recenzowałem. Może warto więc zaryzykować i jeszcze raz zakosztować leniwego downtempo?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Willowbat
Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Pon 18:28, 10 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Centrum ''Metro''
Dub, dub…dużo dub’u. I dużo dub’ów. Dużo echa, głębokiego basu, transowych pętli i reggae’owych rytmów. Zdaje się, że właśnie tego od dłuższego czasu potrzebowały moje uszy, bo Centrum – czyli nowy album, nowego projektu Tekdev69 i gitarzysty Piotrka Grabskiego – bardzo szybko zdobył sobie moją sympatię. A przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takiego rozwoju wydarzeń. Z notki prasowej płyty wyciągnęłem informację o znacznej roli gitar i w jakimś stereotypowym odruchu oczami (czy raczej uszami) wyobraźni pochwyciłem eksperymenty przesterowanego elektryka albo przynajmniej ostre gitarowe riffy. I nic z tego! Gitara ma tu swój niebanalny udział – owszem – jednak bynajmniej na pierwszy plan się nie wychyla. Generalnie rzecz biorąc, w ogóle nic tak naprawdę nie jest tu na pierwszym planie. Elektronika, bas, perkusja i strunowce mieszają się ze sobą tworząc ciężką pulsującą masę, bez linii melodycznych, bez jakichś charakterystycznych punktów zaczepienia. Co dziwniejsze – wcale tu takich 'haczyków' nie brakuje. Słuchając Centrum nie myśli się, że w tym czy w tamtym momencie przydałby się wokal albo jakieś zaimprowizowane pianinko. Najwidoczniej twórcom tych utworów chodziło przede wszystkim o wytworzenie materiału dźwiękowego o określonym, mocnym klimacie – tak właśnie jest i to jeden z poważniejszych plusów Metro.
Słuchając krążka w towarzystwie oślepiających promieni słonecznych (zapewne nadchodzącej wiosny) zastanawiałem się, czy płyta jest bardzo słoneczna czy bardzo mroczna. Z tej ambiwalencji nie da się uzyskać żadnej średniej – muzykę Łukasza i Piotrka można odbierać albo jako niezwykle nocną i chłodną albo dokładnie przeciwnie – duszną jak samochód bez klimatyzacji w środku upalnego lata. Mimo wspomnianych na samym początku eksperymentów brzmieniowych rodem z Jamajki, żadne echo tutaj zastosowane nie rozpościera przed nami przestrzeni, jakiej moglibyśmy się spodziewać. Skoro już przy takich malowniczych porównaniach jestem – to bardziej echo fabryki i przeludnionego miasta niż górskiego pejzażu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Globox
Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Wto 22:04, 18 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Scott Monteith, pochodzący z Montrealu wirtuoz dubowego rzemiosła wydał w ~scape (jak zawsze zresztą) piękną okraszoną dub'em płytę, bez szczególnego rozmachu i porażającej promocji medialnej. Bo i też taka niezbyt była potrzebna – fani Deadbeata sami się nakręcali już od pierwszego newsa o planach wydania owego krążka.
Deadbeat - Journeyman's annual
Omawiany album został stworzony według jasnej koncepcji – opisuje podróż. A podróż ta zaczyna się w poprzednich płytach, bo na początku nowego krążka słychać bardzo wyraźnie retrospekcję z wcześniejszych albumów. 'Lost luggage' – utwór nagrany z towarzyszeniem wiolonczelistki Sophie Trudeau – otwiera ponadto album w sposób bardzo specyficzny, przestrzenny, a także – choć może należałoby powiedzieć przede wszystkim – niezwykle mroczny. Struktury ociekające dubem, delaye i charakterystyczny jamajski rytm, wciągają nas całkowicie i absolutnie w podróż z Melbourne do Paryża. Od ścieżki trzeciej czyli utworu 'Night train to Paris' muzyka zdecydowanie nabiera tempa. Nie jesteśmy już prowadzeni przez spokojne echo, subtelny bit i basowy puls. Mamy miażdżącą i przytłaczającą (bez pejoratywnych skojarzeń) motorykę basu i perkusji, za pomocą której prawdopodobnie można wyburzyć wszystkie cztery ściany pokoju swojego i sąsiada. Wystarczy wspomnieć utwór 'Refund me' z gościnnym udziałem MC Bubbz, pochodzącego z Bristolu. Agresywna melorecytacja na tle ostrego mielenia sekcji rytmicznej sprawiają, że płyny w mózgu mogą się zagotować. A zaproszeni wokaliści to w ogóle odważny krok, bo ich obecność często konkretnie wpływa na całokształt formy – jak w 'Gimme a little slack', kiedy robi się prawdziwie dancehallowo. Co nie zmienia faktu, że wszystko brzmi wyjątkowo udanie, nawet dla kogoś reagującego na dancehall alergią...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Luckylooser
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 16:56, 15 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
markus kienzl ''product'' 2005
Markus Kienzl z Sofa Surfers pokusił się o wydanie solowego krążka. Niestety, album nie jest 'produktem' na miarę Sofa Surfers.
Od paru ładnych lat (od wydania ''Encounters'') austriacki kwartet nie może pochwalić się czymś konkretnym w swojej działalności. W tym czasie wydawał bowiem remiksy, nagrywał do filmów i kolaborował. Dlatego też z wielką radością przyjąłem wiadomość o solowym wydawnictwie Kienzla, które (jak zastrzeżono) nie świadczy o jakichś konfliktach wewnątrz grupy lub jej rozpadzie. ''Product'' ma być pamiętnikiem muzyka, który oprawiał go bardzo bardzo długo i starannie. W rzeczywistości płytka nie jest produktem, który znalazł się na najwyższych półkach Klein Records.
Do współpracy zostali zaproszeni wokaliści. Za 'spoken words' i rap odpowiedzialni są: Paul St. Hilaire, Oddatee, zaś ciężar czysto wokalny (chociaż tylko na jednej piosence) spadł na plecy Barbary Stanzl, która pojawia się tu dosłownie 'Like a ghost', z najbardziej lounge’owym kawałkiem. Pozostałe to Sofa Surfers w jakimś niemrawym wydaniu. Bo niby jest tu mnóstwo dubu, trip-hopowego mroku, który sprawia, że czujemy się, jakbyśmy przechodzili nocą przez ciemny 5-kilometrowy tunel (zwłaszcza na finiszu, żywcem wyrwanym ze ścieżki dźwiękowej jakiegoś horroru), są nawet jakieś próby nawiązania dialogu z jazzem i niemało hip-hopu. To rzecz jasna nie jest żaden zarzut czy pretensje, ale Kienzl mógłby się bardziej postarać. Nie liczyłem na obrót o 1800, ale przydałoby się tu więcej świeżości, mniej 'oblatanych' schematów. ''Product'' podąża zbyt prostą ścieżką, a ja wolę dochodzić do mety dłużej, ale za to po licznych zawijasach muzycznych. Ta wszechobecna moc basów niejednym nasuwa automatyczne skojarzenie z Massive Attack, ja byłbym w tej kwestii bardziej ostrożny. ''Product'' brzmi bardziej jak zapowiedź, napawa wciąż nadzieją, bo ma rzecz jasna nieco więcej atutów niż fajna okładka. LP potrafi wciągnąć, zainteresować swym mrokiem i zwabić oszczędnością. Wciąż słyszymy pewną austriacką indywidualność, która obywa się bez fajerwerków. To są jednak momenty, wyrywki, a dla nich płyt się ni kupuje. Sądzę, że ta pozycja w podsumowaniach muzycznych odbije się bez większego echa, bo po prostu na to nie zasługuje.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Willowbat
Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Wto 20:17, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Fink - Sort of revolution
Wbrew tytułowi jego czwartego krążka wydanego pod skrzydłami Ninja Tune radzę nie nastawiać się na żadną rewolucję, bo niczego takiego nie uświadczycie. I to na całe szczęście…
Na przestrzeni dwóch ostatnich płyt Fin Greenall wypracował ze swoim zespołem unikatowy styl oparty na zdumiewająco prostym pomyśle. Do studia wrzucamy wokalistę, dajemy mu gitarę, w tle z rzadka pobrzmiewają inne instrumenty – ot, cały przepis na muzykę wg Finka. Prosty, ale nie prostacki; mało odkrywczy, ale z pewnością odpowiadający zapotrzebowaniom na muzykę wyciszoną i opozycyjną do naszej elektroniczno-eklektycznej rzeczywistości. „Sort of Revolution” to trzecia odsłona Greenalla w takim wydaniu, a jednocześnie przemyślana kontynuacja ścieżki, którą obrał parę lat temu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Luckylooser
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 9:46, 12 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
james blake ''blake james''
7 lutego do sklepów trafiła debiutancka płyta Jamesa Blake'a.
Materiał pojawił się również w sieci.
Za sprawą trzech EP-ek ("The bells sketch", "CMYK" i "Klavierwerke") i singla z intymną wersją piosenki "Limit to your love" z repertuaru Feist, młody Brytyjczyk stał się sensacją ostatnich miesięcy, trafiając na drugie miejsce prestiżowej listy BBC Sound 2011.
Na debiutanckim albumie, muzyk oddala się od dubstepowych aranżacji, łamiąc konwencje typowe dla gatunku, łącząc go z innymi stylami i uwypuklając warstwę wokalną.
James Blake w wywiadach powołuje się m.in. na inspirację twórczością grupy The XX.
Całego wydawnictwa można wysłuchać pod tym adresem.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Globox
Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Czw 18:19, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Deadbeat - Drawn and quartered
Deadbeat zapowiada swój nowy album. Nie ukaże się on jednak nakładem ~scape.
Wytwórnia, z którą łączyła muzyka wieloletnia współpraca, zakończyła swoją działalność. Deadbeat nie zdecydował się na związanie kontraktem z nową wytwórnią, dlatego też jego kolejny krążek ukaże się nakładem jego własnego labelu. Oficyna będzie nazywać się BLKRTZ, a jej działalność zainauguruje nowy longplay Deadbeata.
'Drawn and quartered' ukaże się 20 czerwca. Szczegóły wydawnictwa nie są jeszcze znane, ale wiem, że w jego promocję zaangażuje się Lillevan. Będzie on odpowiedzialny za wizualną oprawę występów w trakcie tegeorocznej trasy Deadbeata, na której najnowszy materiał będzie prezentowany.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Luckylooser
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Sob 13:33, 14 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
ailo in head "wonderland"
Wczoraj ukazał się debiutancki album projektu Ailo in Head – producenta muzycznego Michała Kusha i Ilonu Ailo Rudnik – młodej, zdolnej wokalistki. Muzyka Ailo in Head oscyluje między neosoulem, powerpopem, electro i dubem.
Krążek jest odniesieniem muzyków do ich pierwszych inspiracji takimi artystami, jak Erykah Badu, Roisin Murphy, Parov Stelar czy D’Angelo.
Ailo in Head mimo krótkiego stażu obecności w Internecie zostało docenione przez najlepszych producentów muzycznych w Polsce i wiele znakomitości z zagranicy min: Om’masa Keith’a produkującego zespół Sa-Ra Creative Partners nagrywającego również z Erykah Badu. W płycie macza również palce znany producent Marek Piotrowski odpowiedzialny min. za produkcję Sistars, Natalii Kukulskiej, Agnieszki Chylińskiej.
Gościnnie na płycie pojawił się Tomasz Organek z zespołu SOFA i Silk raper robiący ostatnio olbrzymią karierę w mediach.
Oficjalna strona zespołu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Willowbat
Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Pią 18:41, 20 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Giriu Dvasios - Metai
Do pobrania za darmo.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hugoberg
Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 17:10, 08 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Joe Ariwa - Dub tech dub
nie wiem czy to dub? ktoś pomoże??
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Globox
Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Wto 9:02, 05 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Asian Dub Foundation - Conscious party
Asian Dub Foundation to brytyjska grupa muzyczna. Ich twórczość charakteryzuje kombinacja rytmów ragga-jungle, dubu, bhangra'y, a nawet muzyki rockowej oraz niezwykle szybkiej partii wokalnej, zarówno śpiewanej jak i rapowanej. W swoich tekstach zespół podejmuje przede wszystkim tematy społeczno-polityczne, związane z rasizmem i emigracją.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Luckylooser
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Sob 14:47, 15 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
the orb ''orbus terrarum''
1. Valley 2. Plateau 3. Oxbow lakes 4. Montagne d'Or (Der Gute Berg) 5. White river junction 6. Occidental 7. Slug Dub
Bardzo ciekawa pozycja wśród Orbowych odlotów, z dużym wkładem wewnętrznym Dr. Alexa w swoje elektroniczne rzemiosło. Mniej transcendentalnego haju, a więcej niewinności, radosnej rytmiki, wspomnień, marzeń, po prostu dobrej zabawy muzyką. To nie jest stereotypowe brzmienie The Orb - jak przy lekturze "Orblivion" czy "U.F.Orb", ta płyta wydaje się jakaś inna, może trochę wybrakowana, choć przecież to ciągle świetna dawka półeksperymentalnej krzyżówki ambientu z dubem. Ponad dziesięć minut średniej długości utworów to gwarant rozwleczonej, rozluźniającej, zatrzymującej czas podróży krajoznawczej po świecie zrodzonym w umyśle twórcy, który potrafi cieszyć się chwilą; "Orbus terrarum" nie jest przepakowany samplami - ponad smakowanie stawia nasycenie się w dłuższych odstępach czasowych, choć niewątpliwie tutejsze dźwięki nie zapadają tak w pamięć jak większość towaru w katalogu Patersona. Muzyka The Orb wciąż pozostaje wystarczająco zajmująca, aby nawet wieńczący płytę, siedemnastominutowy "Slug dub" kończył się 'tak szybko'.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|