Forum www.mojamuzyka9598.fora.pl Strona Główna www.mojamuzyka9598.fora.pl
:::forum muzyczne:ambient,idm,nujazz,dnb,house...''Technikum Mechanizacji Muzyki''@.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

nu-jazz
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mojamuzyka9598.fora.pl Strona Główna -> Elektronika: dnb,breakbeat,idm,nu-jazz,trip-hop,ambient...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scretcher




Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 11:44, 29 Paź 2010    Temat postu: nu-jazz



De Phazz - LaLa 2.0

Nakładem Phazz-A-Delic 27 kwietnia niemiecka grupa loungowo-nujazzowa De Phazz wydała nowy album z nowym materiałem. Płyta nosi tytuł „Lala 2.0″ i jej fragmenty możecie przesłuchać na oficjalnej stronie zespołu – Dephazz.de.

Po big-bandowych przeróbkach starszych utworów De Phazz, zawartych na albumie „Big”, i solowym projekcie lidera zespołu, Pita Baumgartnera, przyszedł czas na nowy album „rodziców chrzestnych lounge’u”.

W nagraniach do ósmego już studyjnego albumu niemieckiej grupy, jak zwykle wzięli udział różni wokaliści. Usłyszymy głos Pati Appleton i Karla Friersona będących trzonem De Phazz od wielu lat, a także takich artystów, jak Barbara Lahr, Marnie Mans, Angel Jones, Sandie Wollasch, czy Charity Sanders.

Tym razem De Phazz postanowiło nas trochę… zszokować. W dobrze znanych jazzowo-elektronicznych dźwiękach kryją się słowne pułapki, stwierdzenia na temat współczesnego społeczeństwa i współczesnej znieczulicy, lament poprzedzi gorzki śmiech. „Lala 2.0″ to dusza pocięta na kawałki i poskładana na nowo w inny sposób. Współczesny cyfrowy organizm.” – tłumaczy Baumgartner.

Obok nowoczesnego przekazu De Phazz postawiło na nowoczesną formę. Każdy krążek w wersji pudełkowej zawiera siedem pustych kopert na CD i siedem okładek. Tak więc każdy posiadasz płyty może wybrać sobie jak jego kopia „Lala 2.0″ będzie wyglądać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Luckylooser




Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 22:21, 29 Paź 2010    Temat postu:

30 października do polskich sklepów, nakładem Dream Music, trafi nowy album amerykańskiej formacji Pink Martini zatytułowany „Splendor In The Grass”



Na płycie znalazło się 13 utworów, w tym dziewięć autorskich kompozycji Pink Martini i cztery covery. Piosenki zostały zaśpiewane po angielsku, włosku, hiszpańsku, francusku i neapolitańsku. Nie zabrakło także kilku gości: w „Piensa Mi” zaśpiewała 90-letnia meksykańska piosenkarka Chavela Vargas (niegdyś jedna z miłości malarki Fridy Kahlo), Courtney Taylor-Taylor z formacji The Dandy Warhols zagrał na gitarze w utworze tytułowym, zaś znany, amerykański dziennikarz radiowy Ari Shapiro zadebiutował jako wokalista w „But Now I’m Back”.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hugoberg




Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 18:27, 22 Lis 2010    Temat postu:



Kilka miesięcy temu ukazał się piąty, studyjny album pochodzącego z trójmiasta zespołu Pink Freud. Freudzi zdobyli uznanie fanów jazzu i muzyki eksperymentalnej, od magazynu Jazz Forum otrzymali nagrodę dla najlepszego zespołu jazzowego. Osobiście bardzo przepadam za ich twórczością. Nowy album jest mniej elektroniczny niż pierwszy, zdecydowanie bardziej jazzowy niż „Punk Freud”. Monster of Jazz został nagrany w składzie poszerzonym o Adama Barona i znanego już z zeszłorocznych koncertów Pink Freud Jurka Rogiewicza, bardziej instrumentalnie i bardziej… wkręcająco.

Nowa płyta Pink Freud zawiera 12 nowych utworów, w tym 10 kompozycji autorskich. Ponadto usłyszymy interpretację kompozycji Anthony'ego Braxtona oraz cover utworu "Goz Quarter" z repertuaru Autechre.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scretcher




Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 15:31, 04 Gru 2010    Temat postu:

Man With A Movie Camera New Edition [Vinyl, 2003] [DVD, 2009]



Jeden z najsłynniejszych wykonawców z okolic nowego-jazzu i elektroniki, koledzy w wytwórni (i muzyczni bohaterowie) Skalpela. Nowa, dostępna od 26 października poszerzona edycja słynnego DVD THE CINEMATIC ORCHESTRA ze słynnym filmem.

Dzigi Wiertowa "Człowiek z kamerą" to wzór jak chwytliwie połaczyć stylową jazzującą melancholię, piękne melodie i klimatyczny filmowy nastrój. Premierę materialu owacyjnie przyjeło kilka tysiecy ludzi podczas filmowego festiwalu w Porto, podobne tłumy towarzyszyły grupie z Anglii podczas koncertów w Polsce.

Utwory:

1. 'Man With A Movie Camera' directed by Dziga Vertov (full length film with Cinematic Orchestra soundtrack (68 mins with IDs for each track)

2. Video for 'Man With A Movie Camera' Edited version by Eva Katzenmeier (9 mins)

3. C4 4 Play Documentary/Interview with J Swinscoe etc. (10 mins)

4. Cinematic Orchestra LIVE @ Cargo (26mins), including: -Man With A Movie Camera -Theme de Yo-Yo

5. All That You Give (promo video-super 8 version, 4 mins)

6. Band Info (photo gallery, biography)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Willowbat




Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Śro 18:31, 08 Gru 2010    Temat postu:

Horiso - Walks



Horiso to pseudonim artystyczny pochodzącego z naszego kraju kompozytora K. Polaczenko.
Artysta w tym roku wydał w chill-label swój album "Tri-lions".
Wydając kolejną płytę muzyk skorzystał z gościnności meksykańskiego net-label'u Breathe Compilations.
Wydawnictwo "Walks" to siedem utworów w których oprócz eksperymentalcych elektronicznych brzmień, nie zabrakło gitary, trąbki i instrumentów klawiszowych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scretcher




Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 13:29, 11 Gru 2010    Temat postu:



St. Germain - Tourist

Klasyk, do którego wraca się często.
Wydany na przełomie wieku, pod oficyną legendarnej Blue Note, wpłynął dosyć przełomowo na brzmienie współczesnego acid jazz'u, no i niezwykle odświeżająco dla wytwórni wydającej najlepszy jazz od '39 roku.
Dekadę po premierze wciąż brzmi świeżo.
A wszystko to sprawka francuskiego producenta Ludovic’a Navarre.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Willowbat




Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Sob 13:36, 11 Gru 2010    Temat postu:

Jose James - Blackmagic



Trochę już upłynęło od premiery drugiego długogrającego krążka Joségo, a ja od tego czasu nie słucham praktycznie niczego innego.
Blackmagic gra mi w każdym miejscu i o każdej porze. Ten jazzowy śpiewak zauroczył mnie już za pierwszym razem, debiutując płytą The Dreamer, jednak czarna magia buja, unosi, stymuluje mnie w wiele większym stopniu. Jeżeli macie ochotę na jazzową ucztę, z powiewem świeżych bitów produkcji FlyLo, czy od Mitsu, to zapewniam was, że się nie rozczarujecie. Genialny, konkretny początek roku. Zajawki w trackliście.

1 Code (of Flying Lotus)
2 Touch
3 Lay you down (of BILO)
4 Promise in love (of DJ Mitsu the Beats)
5 Warrior
6 Made for love (of Flying Lotus)
7 Save your love for me
8 The greater good
9 Blackmagic (of Flying Lotus)
10 Detroit loveletter (of Moodymann)
11 Love conversation feat. Jordana de Lovely (of Taylor McFerrin)
12 Beauty
13 No tellin' (I need you)

Odsłuch:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Luckylooser




Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 13:39, 11 Gru 2010    Temat postu:



The RAah Project - Score


Za The RAah Project odpowiedzialny jest duet panów Tamila Rogeona i Ryana Ritchie z Melbourne w Australii.
Przy pomocy artystów z całego globu tworzą płytę, czerpiąc garściami, z tego co w muzyce najlepsze.
Efektem jest spójnie brzmiącą całość z pięknymi, piosenkowymi momentami, fajnymi elektronicznymi smaczkami, oraz nastrojowymi bombami.
Przespacerujcie się z nią.
Na serio, zróbcie to.
Może i Wam uda się zgubić na chwilę oddech.
I nawet śnieg wtedy nie w.....a tak bardzo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hugoberg




Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 13:56, 11 Gru 2010    Temat postu:

Alif Tree - Clockwork



DJ Cam Quartet - Diggin'



no i jeszcze :

Christian Prommers Drumlessons Plays the Dining Rooms - The Jazz Thing



Muzyka Christiana Prommera towarzyszy mi od lat, chętnie chwytam się za większość projektów w których uczestniczy.
Z przyjemnością przytupuje do 'Elevator music' Truby Trio, czy Fauna Flash.
Jednak najmocniej cenie go właśnie za jego Drum lessons (Vol. 1), gdzie moim zdaniem poczynił ogromny krok do przodu, wznosząc swoją muzykę na wyższy poziom.
'The Jazz Thing' to mocno jazzowa i nastrojowa rzecz, przy której spędziłem i spędzę jeszcze wiele wieczorów.
Sylwetka zdecydowanie warta sprawdzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz 'Royal' Ochmann
Administrator



Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Świętochłowice

PostWysłany: Sob 11:48, 18 Gru 2010    Temat postu:



Niemiecki producent nujazzowego downtempo, Alfa Kay, zdecydował się na udostępnienie swojego najnowszego albumu w sieci.
Album „Pleyades” stworzony przez zespół Venus International (czyli Alfa i jego współpracowników) można pobrać za darmo z tej strony -

[link widoczny dla zalogowanych]

Minialbum powstał pod koniec maja z nastawieniem na towarzyszenie spokojnym, ciepłym dniom, więc póki co – możecie sprawdzić czy pasuje także do zimy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Willowbat




Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Śro 20:19, 29 Gru 2010    Temat postu:



Xploding Plastix - Behind the eightball

Xploding Plastix to czołowi przedstawiciele norweskiej sceny nowej muzyki, dynamicznego połączenia jazzu i elektroniki, stawiani są na najwyższej półce obok takich zespołów jak np. Jaga Jazzist czy Flunk.
Płyta ''Behind the eightball' stanowi tego żywy przykład.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scretcher




Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 18:37, 30 Gru 2010    Temat postu:

Swell Session - Swell communications



Kolaboracji dostatek. Bonobo kolaboruje z wokalistami, Yoko Ono kolaboruje (co z tego, z jakim skutkiem) z DJ’ami, a Andreas Saag kolaboruje z jednymi i drugimi.
''Swell Communications'' to pierwszy długogrający krążek skandynawskiego producenta, który pokazał się światu z kilkoma singlami sześć lat przed wydaniem debiutanckiego albumu [!]. Wspomniane single, a konkretniej 'Music In Her Eyes', 'Gone' i 'Let me decide' wydał w szwedzkim labelu Hollow Recordings, po czym przeniósł się do nieco większej wytwórni – Freerange. Tam właśnie wydał omawiany krążek. Razem z czołowym przedstawicielem skandynawskiej sceny elektronicznej (czyż samo to stwierdzenie nie jest wystarczającą rekomendacją?) na albumie pojawili się Dom, Mark de Clive-Lowe, Simad, Seiji i koledzy z północy – Nuspirit Helsinki, a do jednego z utworów – 'No No' – pretendującego do miana radiowego hitu, przyłożył się sam Mr. Scruff. Na wokalu zabrakło niestety Yukim Nagano, której głos moglismy poznać przy pierwszych wydawnictwach Andreasa, zastępuje ją za to Elsa Esmeralda. Całkiem zresztą przyzwoicie.

''Swell Communications'' nie reprezentuje sobą żadnego nowatorstwa czy wielkiego kroku w rozwoju muzyki. Jest za to bardzo skandynawski, bardzo nu jazzowy i broken beatowy. Mottem producenta jest tworzenie takich utworów, które wywołują jednoznaczne emocje, a głównie – uśmiech przy głośnikach. Niezależnie od tego czy będą to głośniki domowe, samochodowe czy klubowe. Podczas słuchania mieszały mi się w głowie skojarzenia to z Beady Belle, to z Incognito, Truby Trio, Koop, Hird czy Five Corners Quintet. Nie bez powodu ostatni z wymienionych artystów to przedstawiciele Dealers of Nordic Music – Swell Session jak najbardziej kwalifikuje się do miana dilera nordyckiej muzyki. Zdradza go brzmienie.

Mamy tu więc potężną dawkę połamanego bitu okraszonego zróżnicowanymi wokalami, przeważnie szybkiego tempa, charakterystycznych i wielbionych przez miliony klawiszowych plam czy wstawek dęciaków, świetnie brzmiącą elektronikę i wpływający w krwioobieg bas. Nie mamy za to jedności stylistycznej – jak to zwykle bywa przy albumach tworzonych latami i przez producentów lubiących współpracować. Nie powiem jednak, żeby mi to szczególnie przy przesłuchiwaniu ''Swell Communications'' przeszkadzało. Nie sądzę też by spójność gatunkowa (choć przecież nie mamy rozstrzału między psychodelią, idm, ambientem, hardcor techno i soulful jazzem) była też zamiarem autora albumu. Miał wywołać uśmiech – i wywołuje. Polecam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scretcher




Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 19:22, 03 Sty 2011    Temat postu:

Aaron Jerome - Time to rearrange



Aaron Jerome to nazwisko nieobce osobom zaznajomionym z tematyką szerokopojętego chilloutu, nujazzu, downtempo, jazztroniki, elektrojazzu czy jak to tam chcecie sobie jeszcze nazwać. Współpracował z Nitinem Sawhneyem przy albumie 'All mixed up' (co niespecjalnie dziwi, zważywszy na sympatię jaką się panowie darzą), brytyjskim Chungking, jego utwory i remiksy wydawały oficyny Gut Records, Wah Wah 45 czy BBE. Tym trudniej więc uwierzyć, że 'Time to rearrange' to jego… debiutancki album.

Z drugiej strony jednak takie praktyki nie są ostatnio aż tak wyjątkowe. Niedawno opisywałem album 'Swell Session' – skandynawskiego producenta, który przez lata kariery producenckiej zdobył sobie nie tylko popularność, ale przede wszystkim znajomości, dzięki którym jego krążek stał się niemałym wydarzeniem w tak zwanej branży. Podobną strategię obrał (mniej lub bardziej świadomie) Aaron Jerome. W związku z tym, na jego debiutanckiej płycie zaświeciły gwiazdy Bajki, Catherine deBoer, Mike’a Orwella, Voice’a czy Andreyi Triany. Skoro już porównałem Aarona do Swell Session, pozwolę sobie zrobić to raz jeszcze. W przypadku skandynawskiego artysty, mieliśmy do czynienia z ogromną liczbą gości, którzy zdeterminowali stylistyczną różnorodność krążka. Na 'Time to rearrange' zróżnicowanie muzyki jest odwrotnie proporcjonalne do kolaborujących z Aaronem muzyków. Całość utrzymuje wyrównany poziom pełnokrwistego jazzu elektronicznego, który (paradoksalnie) przypomina tego typu muzykę ze Szwecji czy Norwegii. Mówiąc bardziej obrazowo: gdyby kawałek Jerome’a został wrzucony na kolejną odsłonę 'Jazzflory' nie zorientowałabym się, że artysta nie pochodzi z Północy. Bo jego muzyka brzmi bardzo 'północnie'.

Czynnikiem argumentującym powyższą tezę jest przede wszystkim specyficzne brzmienie i wykorzystanie instrumentów perkusyjnych, dzięki któremu osiąga jakby dwie płaszczyzny pulsu, możliwe do dwojakiej interpretacji. Z jednej strony nabicie jest szybkie, a z drugiej – kawałek można odebrać jako całkiem spokojny. Coś podobnego przewija się przez cały nurt atmospheric drum’n’bassu, który mimo wysokiej ilości 'be pe emów' zaliczany jest do muzyki chilloutowej. Na ten grunt nałożone są płasko akordy elektronicznego pianina w stylu Kuusumun Profeeta czy bardziej popularnego Hirda. Do tego ruchliwy bas korespondujący z bitem, żywe brzmienia i – chyba najważniejsze – wokale. Choć wokal deBoer czy Bajki nie jest ekstremalnie eksploatowany ich charakterystyczna i rozpoznawalna barwa nadaje całości bardzo specyficznego klimatu, a przy okazji doprawia kompozycje do poziomu, w którym kubki naszego słuchu osiągają estetyczne uniesienie (odczuwam wrażenie, że ta recenzja ma tendencję do balansowania na granicy logiki i bełkotu).

Reasumując te mniej lub bardziej klarowne dywagacje, na 'Time to rearrange' mamy do czynienia z właśnie takim brzmieniem, jakie utworzyło dla wykonawców pokroju Sawhneya, Truby Trio, Koop, Iony albo Beady Belle osobną kategorię muzyki. Aaron zachowuje idealne proporcje między jazzowym feelingiem, a klubową energią. Wszystko to składa się na dzieło, które cieszy słuchacza od pierwszej do ostatniej minuty.
Polecam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Luckylooser




Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 13:28, 12 Sty 2011    Temat postu:

Sayag Jazz Machine - No me digas (2007)



'No me digas' to istny kalejdoskop emocji, brzmień i struktur.
Instrumentarium jest równie mocno zróżnicowane, co same kompozycje. Od komputerowego programmingu przez dęciaki (klarnet, saksofon flet), instrumenty smyczkowe (kontrabas) i akordeon po – rzecz jasna – głos.
I żeby było śmieszniej – wokalistów też mamy kilku. Jedni rapują, inni melodyjnie śpiewają. Co więcej – raz po francusku, raz po angielsku, a raz po niemiecku. Jak przy mało którym albumie, tu mogę z czystym sumieniem i ręką na sercu przysiąc: nie będziecie się nudzić. A trzeba pamiętać, że 'No me digas' i tak zdaje się być bardziej wyhamowany niż poprzednie krążki.

Pierwszy kontakt z tak złożonym gatunkowo albumem może być szokiem. Jednak z każdym kolejnym przesłuchaniem, staje się on coraz bardziej przystępny by potem pokazać, że wyłapywanie w nim niuansów i detali to znakomita rozrywka.

'No me digas' jest prominentnym argumentem za tezą, iż instytucja definiowania gatunkowego muzyki dawno już przestała być potrzeba, a stała się wręcz uciążliwa. Poświadcza też wiekowej kultywacji wypuszczania dobrych brzmień zza granicy kraju burgundzkiego wina. Bardzo jasny punkt współczesnej muzyki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tank the bear




Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Sob 13:47, 22 Sty 2011    Temat postu:



Selection: Songs for a beautiful day

Blue Flame, 10 Feb 2009

Jazzamor to pochodzący z Niemiec Bettina Mischke i Roland Grosch.
Ich muzyka to głównie połączenie takich gatunków jak bossa nova, lounge, chillout, nu jazz i pop.
Po roku od wydania ostaniego albumu wytwórnia Blue Flame
postanowiła wydać płytę, na której znalazły się najlepsze utwory z poprzednich czterech wydawnictw.
Na albumie zatytułowanym "Songs for a beautiful day" znalazło się 18 utworów w tym oczywiście największe hity zespołu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mojamuzyka9598.fora.pl Strona Główna -> Elektronika: dnb,breakbeat,idm,nu-jazz,trip-hop,ambient... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin