 |
www.mojamuzyka9598.fora.pl :::forum muzyczne:ambient,idm,nujazz,dnb,house...''Technikum Mechanizacji Muzyki''@.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ojtus
Dołączył: 14 Paź 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Zabrze
|
Wysłany: Śro 13:14, 23 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Skradzione dziecko
Skradzione dziecko, podobnie jak Alicja w krainie czarów, to opowieść, która pozwala zajrzeć pod podszewkę naszego życia. To baśń dla dorosłych, wędrówka wstecz, ku tej dramatycznej chwili, w której wielu z nas zdradziło swoje marzenia, ideały… Pewnego dnia mały Henry Day tak bardzo pogniewał się na mamę, że uciekł z domu i schował się w lesie. Następnego dnia go odnaleziono, ale tak naprawdę wcale do domu nie powrócił. Został podmieniony. Nie on jeden…Podmianki czasami ułowić się udało. Kim one są? To dzieci uwiedzione przez szczep podmiankowy, przerabiane przez setki lat, po to aby znów podstawić je w miejsce porwanego dziecka ludzi. [...] Nakładają się warstwy doświadczeń, okruchy pamiętania, wyuczone życiorysy tych, których ma się podmienić. [...]
Debiutancka powieść Keitha Donohue 'Skradzione dziecko' to książka, po którą warto sięgnąć bez względu na wiek i to, kim jesteśmy, bo w gruncie rzeczy każdy z nas był kiedyś dzieckiem, wraz z upływem lat zmieniał się, szukał swojej tożsamości, dokonywał wyborów i dorastał. Donohue pokazuje to z nieco innej strony, wykorzystując legendę o podmiankach – podrzucanych przez rodziców dzieci, które miały jakieś widoczne wrodzone wady. Opowieści te z biegiem lat ewoluowały, a autor zainteresowany tą legendą, postanowił wykorzystać ją w swojej książce 'Skradzione dziecko'. Przede wszystkim przeniósł całą opowieść do Ameryki. Dodatkowo Donohue na potrzeby powieści stworzył dwie postacie – chłopca, który staje się podmiankiem, oraz podmianka, który zajmuje miejsce podmienionego siedmioletniego chłopca – Henry’ego Day’a.
Zaprawdę zacna książka! Wciąga niesamowicie, a na wyobraźnię działa bardzo mocno, kiedy ją czytałem aż bałem się spojrzeć w noc, w obawie przed dziećmi wybiegającymi z cienia. Demoniczniy i mistyczny klimat. Gorąco polecam.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Izabelcia
Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: BYTOM
|
Wysłany: Czw 18:45, 24 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
„Błękitnooki chłopiec” - Joanne Harris
Angielska pisarka posiada dar opowiadania tak, że tworzy z mniej lub bardziej banalnych opowieści krwawe baśnie dla dorosłych. Nie przeszkadza jej w tym ani tematyka, ani realistyczna sceneria, ani na wskroś współczesna forma. Mamy tu też dylemat jak u Kieślowskiego: zimny i okrutny morderca popełniający zbrodnie na podstawie świetnie skonstruowanych planów czy skrzywdzony w dzieciństwie człowiek popełniający morderstwa determinowane zachwianą psychiką. Jedno jest pewne - cybernetyczna anonimowość nie istnieje. Prędzej czy później zawsze znajdzie się ktoś kto nas odnajdzie. Lub rozpozna.
W bezlitosny sposób ukazuje jak łatwo poddajemy się sile sugestii, zapominając o zdrowym rozsądku. Zwroty akcji determinowane wpisami B.B. i komentarzami Albertyny nasilają się z każdym rozdziałem. Wydaje się, że nikt nie jest tym kim być powinien. Kiedy już jesteśmy całkowicie pewni jak książka się zakończy pisarka po raz kolejny dokonuje zwrotu akcji, który odmienia finał i intryguje. Nie jest to z pewnością więc pozycja dla ludzi, którzy oczekują od thrillera jasnej fabuły i zakończenia, które będzie jedynie potwierdzeniem ich domysłów. "Błękitnooki chłopiec" jest jak internet - nawet to co wydaje się być prawdą jest kłamstwem.
Jednym z najmocniejszych punktów powieści Joanne Harris są bohaterowie, którzy w opinii ogółu mogą uchodzić za dziwaków. Wszystko przez to, że różnią się od innych, często żyją tak jak sami chcą , a to czasem zmusza ich do tego sytuacja. Gloria Green aby ułatwić sobie pranie i prasowanie dla wychowanych samotnie synów zdecydowała, że każdy z nich będzie nosił ubranie w jednym kolorze. Czy wpływ na głównego bohatera miało przypisanie mu niewinnej, a jednocześnie bezsilnej błękitnej barwy? Tego możemy jedynie się domyślać obserwują również Czarnego i Brązowego. Ciekawa jest również sama Pani Green - kobieta apodyktyczna, surowa, wręcz bezlitosna. To jeden z najciekawszych portretów matki w literaturze współczesnej.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Globox
Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Sob 19:31, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Wolf Haas Jak zwierzęta
Przed detektywem Simonem Brennerem staje tym razem nietypowe zadanie. Ma bowiem zająć się odnalezieniem mordercy psów, który zaczyna terroryzować okolicę, uśmiercając kolejne czworonogi i to w dość okrutny sposób. Kolejne psy umierają w męczarniach po zjedzeniu ciastek, w których ktoś ukrywa szpilki a następnie rozrzuca po całym parku.
Ze względu na ciągłą wojnę o teren pomiędzy właścicielami psów a matkami, wychodzącymi do parku ze swoimi dziećmi, pierwsze podejrzenia padają właśnie na kobietę jako sprawcę. Gdy jednak znana obrończyni praw zwierząt zostaje zagryziona przez psa, a krótko potem znika kierowniczka jednego ze schronisk, Brenner ma wrażenie, że nie chodzi tylko i wyłącznie o "niewinne" wystraszenie właścicieli psów.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz 'Royal' Ochmann
Administrator
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Sob 19:34, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Rosemary Sutcliff - Srebrna gałąż
Po "Dziewiątym legionie " autorka Rosemary Sutcliff raz jeszcze zabiera nas w świat starożytnego Rzymu i wielkich wojen, które Imperium prowadzi z barbarzyńskimi plemionami.
Bohaterami drugiej części są dwaj młodzi Rzymianie - Justyn i Flawiusz, zamieszkujący na terenie podbitej przez Imperium Brytanii. Przez przypadek odkrywają spisek skierowany przeciwko obecnemu cesarzowi Karauzjuszowi, który może zagrozić jedności państwa. Podczas gdy Rzym pogrąża się w kolejnych krwawych starciach bardzo niebezpiecznych dla dalszych losów podbitej Brytanii, obaj mężczyźni postanawiają zebrać specjalną drużynę, mogącą walczyć o honor Rzymu i bezpieczeństwo zamieszkiwanych przez nich terytoriów.
Justyn i Flawiusz sprzymierzają się z kolejnymi wyrzutkami społeczeństwa, którzy stanowią jednak realne zagrożenie dla miejscowych barbarzyńców i w razie potrzeby zdołają utrzymać zdobyte tereny.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Izabelcia
Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: BYTOM
|
Wysłany: Pią 21:10, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Barbara Wood = Ulica rajskich dziewic
Młodziutka Yasmina pada ofiarą gwałtu, okrywa hańbą nie tylko siebie, ale i całą rodzinę. Obyczaje islamu są dla niej bezwzględne. Wypędzona z Egiptu, przeklęta i skazana na śmierć, zwraca się w stronę kultury Zachodu, gdzie będzie musiała na nowo zbudować swoją tożsamość. Jednak los zechce, by po latach wróciła w rodzinne strony i poznała skrywane przez pokolenia tajemnice obłędu, cudzołóstwa, morderstwa... Ulica Rajskich Dziewic to nie tylko dzieje arystokratycznego klanu Raszidów, to także barwna opowieść o obyczajowości i historii Egiptu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cassis Manon
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 823
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Sob 15:00, 02 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Izabelcia napisał: |
Barbara Wood = Ulica rajskich dziewic
|
Moim skromnym zdaniem ta książka jest jedną z wielu dobrze napisanych w dorobku B.Wood.
Wiele lat temu czytałem 'Zielone miasto w słońcu' B.Wood i byłem pod urokiem tej powieści. Praktycznie od tej ksiązki zacząłem swoje spotkanie z Afryką. Jest tam trochę romansu, trochę historii i bardzo przeze mnie lubiany wątek medyczny.
Szanuję ją za dokładność opisu zwyczajów panujących w miejscach, o których pisze - sama autorka przyznaje, że nigdy nie osadza akcji swoich książek w miejscach, których nie odwiedziła osobiście; przed rozpoczęciem pisania przeprowadza gruntowne badania tradycji i historii danego rejonu. Jej informacje dotyczące obyczajów i kultury urozmaicają i wzbogacają i tak ciekawą fabułę.
Ujął mnie też sposób, w jaki B.Wood tworzy swoje bohaterki - są to kobiety silne, doświadczone przez los, zaradne i przedsiębiorcze, nie zaś pustogłowe lafiryndy, bezradne i zdane na łaskę mężczyzny - jak to niestety bywa w wiekszości przypadków, gdy główną bohaterką powieści jest kobieta. Bohaterki Wood są wykształcone, często pracują zawodowo i same troszczą się o swój byt - i właśnie za budowanie pozytywnych wzorców należy się pisarce pochwała.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Izabelcia
Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: BYTOM
|
Wysłany: Pon 16:08, 04 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Carlos Ruiz Zafon - Pałac Północy
"Pałac północny" to jedna z książek dla młodzieży popularnego hiszpańskiego pisarza, która razem z "Księciem mgły" i "Światłami września" należy do tzw. Trylogii mgły. Książka rozpoczyna się wprowadzeniem, które ukazuje jak w 1916 roku Ben trafił do domu dziecka. Jest ono jednak na tyle tajemnicze, że jedynie podsyca wyobraźnię czytelników. Prawdziwe rozwiązanie zagadki, na trop, której wpadną bohaterowie powieści jedynie doprowadziło do wydarzeń deszczowej nocy, kiedy kiedy pewien mężczyzna za wszelką cenę postanowił ratować życie dwojga dzieci.
Szesnaście lat później chłopiec ma opuścić dom dziecka. Świętuje to razem z nastoletnimi członkami tajnego Stowarzyszenia, również wychowankami Sierocińca Św. Patryka w Kalkucie. Miejscem ich spotkań jest opuszczony tytułowy Pałac Północy. Tej nocy towarzyszy mu nowo, a właściwie "na nowo" poznana siostra Sheere, która snuje smutną historię rodziny. Zainspirowani nią przyjaciele postanawiają zagłębić się w najmroczniejszą z tajemnic miasta pałaców.
Carlos Zafon konfrontuje bohaterów ze złem, które istniało przed nimi. Tym razem dzieci ponoszą odpowiedzialność za czyny swoich przodków. Ojciec Bena i Sheere, Lahawaj był architektem, który zaprojektował piękny dworzec, który zniszczony w katastrofie podczas inauguracji. Widmo płonącego pociągu nie jest jednak tak straszne jak tajemniczy Jawahal. Konfrontacja bliźniaków i prześladowcy jest nieunikniona. Po raz kolejny cel nie może zostać osiągnięty bez solidarności przyjaciół oraz pogodzenia się z własną tożsamością .
Czytając tę książkę nie sposób zapomnieć o tym, że jest przeznaczona dla nastolatków. Postacie nie są tak złożone, a wnioski i sentencje tak głębokie jak w powieści "Cień wiatru ". Z drugiej strony jednak Zafon nie pisze jak typowy twórca dla młodzieży - unika prostego moralizatorstwa i pouczania. Dlatego podczas czytania doskonale bawić się będą również dorośli. Pisarz prowadzi historię unikając dłużyzn, cały czas buduje napięcie, sekrety jak matrioszka ujawniają następne. To wszystko opisane jest w bogatym, barwnym stylu, który rozbudza wyobraźnie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz 'Royal' Ochmann
Administrator
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Wto 17:40, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Lituma w Andach
Historia przemocy w Andach
Llosę wybieram już niejako z przyzwyczajenia. Sprawdzone pióro, pomimo pewnych aspektów, jakie mnie w nim wręcz przerażają, wciąż przykuwa moją uwagę kolejnymi tytułami. Tym razem zmierzyłam się z ''Litumą w Andach'', co po zniesmaczeniu 'Pochwałą macochy', było spokojnym, acz intrygującym przemierzaniem kart najbardziej peruwiańskiej z wszystkich powieści Llosy. Oczywiście ''Lituma'' nie jest pozbawiona smaczku, perwersji, mrożących krew w żyłach opisów andyjskich zwyczajów składania duchom gór ofiar z ludzi, jednakże tym razem pióro Llosy jest bardziej peruwiańskie niż zamerykanizowane, bardziej próbujące oddać klimat państwa potomków Inków, jego kulturę niż epatować przesadnym erotyzmem, bestialstwem, wyuzdaniem, nikczemnością czy tym podobnymi opisami.
We właściwy sobie sposób Autor przeprowadza czytelnika przez swoją opowieść, snując wątki w kilku czasoprzestrzeniach naraz. Towarzyszymy zatem raz po raz kapralowi Litumie, jak wraz ze swoim zastępcą Tomásem Carreño próbuje rozwikłać zagadkę zniknięcia trzech osób z osady Naccos, przysłuchujemy się miłosnej, a zarazem tragicznej historii policjanta Carreño i jego ukochanej Mercedes, poznajemy dzieje różnych osób przemierzających andyjskie szlaki, których połączyła śmierć z rąk rebelianckich terrucos, równocześnie pomiędzy fałdami wątków poznajemy pradawne wierzenia potomków Huanków, Chanków i Inków, pełne duchów gór apus, swoistych wilkołaków pishtacos i śmiercionośnych lawin huaycos.
Powieść Llosy to świadectwo tego, że we współczesnym Peru, jeśli nie dokonuje się jakieś szczególne wskrzeszenie, to w każdym bądź razie kontynuacja przemocy, jaka zdaje się być odwiecznie połączona z Andami i ludami je zamieszkującymi. Jakakolwiek nie byłaby oficjalna polityka, choćby i najbardziej pokojowa, nie zmieni to faktu, iż w Peruwiańczykach płynie krew indiańskich przodków składających ludzkie ofiary duchom gór, których mieli zamiar niepokoić poprzez budowę drogi, świątyni czy fortecy. W sercach i umysłach mieszkańców Peru mocno zakorzeniona przez tradycję pulsuje wiara w zemstę nieprzebłaganych ofiarą apus, zemstę przyjmującą postać śmiercionośnego huaycos. Ludzie Andów, pomimo docierającej do nich współczesnej cywilizacji, nadal będą drżeć przed pishtacos wysysającymi ludzki tłuszcz, czego następstwem jest rychła śmierć ofiary. Wreszcie, odnoszę wrażenie, jakikolwiek rząd nie pojawiłby się na arenie politycznej, zawsze znajdą się jakieś rebelianckie bandy, terrucos, taki czy inny Świetlisty Szlak, który dla władzy, pieniędzy, wpływów na tym czy innym obszarze geograficzno-gospodarczo-politycznym nie powstrzyma się przed najbardziej bestialskimi metodami walki, nie zawaha się przed mordowaniem prawdziwych czy wyimaginowanych wrogów od Bogu ducha winnych cywilów, poprzez naukowców i obcokrajowców, po dewiantów seksualnych, prostytutki i wszelkiej maści znachorów.
Llosa tworzy zatem poprzez swoisty kolaż wątków – barwny, ale i przerażający, intrygujący, ale i budzący respekt – obraz peruwiańskiej kultury. Bez jakiegokolwiek tłumaczenia czy wstępów wprowadza nas od razu w samo serce Andów, w oko cyklonu przemocy nakręcanej pradawnymi wierzeniami i w sam środek partyzanckiej wojny, jaka toczy się na górskich szlakach Peru niemal permanentnie. Jest to wiarygodna podróż literacka, której towarzyszą plastyczne opisy, wybitna znajomość materii, o której pisze Autor, nade wszystko zaś sprawność posługiwania się środkami stylistycznymi, umiejętność budowania napięcia oraz tak przeze mnie ukochany klimat realizmu magicznego. Stąd z pełnym przekonaniem polecam lekturę „Litumy w Andach” wszystkim miłośnikom iberoamerykańskiej literatury, szczególnie zaś wspomnianego realizmu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cassis Manon
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 823
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 18:05, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Kazimierz Kutz - Piąta strona świata
Po naszymu jo jest krojcok, bo żech miała matka stąd i ojca gorola. Z racji na połowiczne pochodzenie śląskie to byłoby na tyle gwary w tej recenzji. Można też powiedzieć, że jestem krzakiem, moja mama była pniakiem, a ojciec nadal jest ptakiem, choć po tylu latach nie wiem, czy już nie zasłużył na miano krzaka. Od dzieciństwa dziwne mi się wydawały te podziały i lokalne zwyczaje. Odkąd sięgam pamięcią stroniłam też od śląskiej mowy. Wychowywana przez babcię, która się nią posługiwała, nie nasiąkłam nic a nic akcentem, a i niektórych wyrazów w dalszym ciągu nie rozumiem. Nie jestem zatem pewna, czy to pierwsze zdanie zapisałam aby blank dobrze. Obawiam się, że może z nim być tak jak z moim mówieniem po śląsku. Ilekroć próbuję to robić w pracy, tylekroć koleżanki zaśmiewają się z mojego wymawiania wyrazów gwarą, ale z akcentem poprawnym, polskim, można rzec książkowym.
Dzięki dotychczasowemu życiu na skrzyżowaniu kultur i języków zrozumiałam chyba doskonale „Piątą stronę świata” Kazimierza Kutza. Mogłabym wręcz powiedzieć, że poprzez książkę zbliżyłam się do tej dziwnej dla mnie odmienności miejsca mojego urodzenia. Dostrzegłam urok tego, co dotąd wydawało mi się tylko brudne, smutne, nijakie, a czasami po prostu brzydkie. Równocześnie to zbliżenie mogło się dokonać, ponieważ wcześniej żyłam na rozdrożu polskości i śląskości, bo przez trzydzieści kilka lat dotykałam tych osmalonych murów, chodziłam po wykoślawionych płytkach chodnikowych, wdychałam tablicę Mendelejewa unoszącą się od hut, czułam tąpnięcia w kopalniach, widziałam poczernione twarze górników, którym ktoś wykonał trwały makijaż wokół oczu, obserwowałam popadanie w ruinę familoków i zmianę tradycyjnego krajobrazu w nowoczesny. Pomiędzy mną a powieścią Kutza dokonała się zatem swoista wymiana. Dzięki własnym doświadczeniom zrozumiałam myśl autora, a dzięki jego opowieści dostrzegłam wartość własnego doświadczenia.
„Piąta strona…” to świat budowany z mozołem przez tubylców na ciągłym pograniczu. Tędy od stuleci przebiegają co rusz nowe granice, a mieszkańcy na przemian stają się Polakami lub Niemcami. Nigdy zaś sobą – Ślązakami. Wolno im być czym chcą zawodowo, byleby nie strajkowali, ale mentalnie stale są zmuszani do opowiadania się po którejś ze stron, choć chętnie wybraliby piątą – własną. Kutz niezwykle plastycznie oddał kocioł historii, w jakim gotowane były kolejne pokolenia Ślązaków, ukazując za jednym zamachem ich uciemiężenie w tymże kotle i jednocześnie ogromną wolę walki o przetrwanie, choćby poprzez snute wieczorami opowieści, samodoskonalenie ujka-samotnika na poddaszu czy grupki wyrostków w zielonej budce, większe czy mniejsze działania konspiracyjne, prywatne geszefty, a przede wszystkim wierne trwanie przy tradycji religijnej, językowej i matriarchalnej. To wszystko i wiele innych drobnych gestów uratowało świadomość śląską w tym istnym rowie mariańskim pomiędzy Polską a Niemcami.
„Piąta strona świata” to w żadnym wypadku dziennik czy pamiętnik autora, choć oczywiście korzystał on z wątków rodzinnych, o czym miałam możliwość dowiedzieć się podczas autorskiego spotkania w Domu Kultury w Szopienicach. Kutz wplótł nawet w powieść kilka postaci ze swojej rodziny, m.in. babkę Annę, kobietę o głębokiej wierze i znajomości Pisma Świętego. Niektóre zaś postaci, w tym przyjaciele autora, uległy pod piórem reżysera czasami daleko idącym deformacjom. Przykładem może być Lucjan, który faktycznie jest lekarzem, ale nie popełnił samobójstwa. Do prawdziwych wydarzeń należą także spotkania grupy dorastających chłopców w zielonej budce, gdzie podczas wojny w konspiracji kontynuowali swoją naukę i poszerzali horyzonty. Można powiedzieć, że w tej budce narodził się przyszły reżyser, publicysta, polityk i pisarz. To w niej chłopcy kształtowali swój szacunek do wiedzy i książek. To dzięki niej przetrwali wojnę i nie ulegli intelektualnej i moralnej zagładzie.
'Piąta strona...' to powieść i to w dodatku karuzelowa. Powieść, czyli fikcja i jako taką należy ją odbierać, choć może pikantnym dla kogoś mogłoby być wyznanie autora o podglądaniu własnej matki. Czy miało ono jednak miejsce? W powieści tak. Myślę jednak, że na wiele faktów, wydarzeń, osób należy spojrzeć poprzez pryzmat li tylko literackiej fikcji. Prawdziwy z pewnością jest opis śląskiej kultury, mentalności, prawdziwa jest gwara, historia. Na ten rzeczywisty krajobraz pisarz nałożył bardzo zgrabnie wartką akcję fabularną, co więcej nałożył ją techniką karuzelową. Dzięki czemu kolejne obrazki mijają nam szybko przed oczami, pozostawiając w świadomości rozmyte wrażenia. Podobnie jak świat obserwowany z karuzeli, tak i ten w powieści sunie w zawrotnym tempie przez naszą wyobraźnię, zatrzymując się jedynie na ułamek sekundy na elementach co bardziej interesujących. Równocześnie autor niczym dziecko na karuzeli stale powraca do głównego wątku, by znowu go porzucić i wykonać koło wokół innych spraw, po raz kolejny powrócić i porzucić, i tak wiele razy. Dziecku także stale znika sprzed oczu punkt orientacyjny, dajmy na to budka z biletami lub mama czekająca na ławce, ale nieustannie do tego punktu powraca wzrokiem.
Wartością książki jest jej autentyzm, bogactwo doświadczeń autora i jego umiejętność snucia zajmujących opowieści, a także świadectwo piękna umierającej już powoli śląskiej kultury. Dla mnie książka Kutza jest także swoistą rehabilitacją śląskiej prozy po czasach socrealizmu. Bo chyba ostatnia książka o Śląsku, napisana przez mieszkańca tej ziemi, ostatnia endemiczna powieść tego regionu to powieść socrealistyczna Morcinka lub innego przedstawiciela tamtejszej epiki. Poza dyskusją bowiem znajdują się pochodzący z Czarnego Zagłębia lub żyjący na nim, ale piszący po polsku lub na tematy obce bądź neutralne kulturowo. Gorąco zatem polecam debiut literacki Kutza zarówno pniakom, krzakom, jak i ptakom.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Izabelcia
Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: BYTOM
|
Wysłany: Nie 21:10, 10 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Przedstawiam „Lśnienie” z 1977 roku, będące chyba najważniejszą książką Kinga, pozycją, która zapewniła mu miano mistrza horroru.
Jest to opowieść o trzyosobowej rodzinie Torrance. Jack, były nauczyciel języka angielskiego dostaje pracę opiekuna hotelu „Panorama” usytuowanego w górzystych terenach stanu Maine. Zimą nie ma tam żadnej możliwości dojazdu, dlatego też potrzebny jest nadzorca. Pobyt przez całą zimę w odosobnieniu od ludzi Jack przyjmuje jako doskonałą okazję do napisania sztuki teatralnej, o której myśli już od jakiegoś czasu. Z daleka od miastowego zgiełku i hałasu, będzie to doskonałe miejsce do stworzenia czegoś nietuzinkowego oraz zżycia się z rodziną. Razem z nim w hotelu pozostaje jego żona Wendy i pięcioletni synek Danny. Niestety stary budynek skrywa wiele tajemnic, które dochodzą do głosu częściowo dzięki telepatycznym mocom małego chłopca. Jest on świadkiem makabrycznych wydarzeń sprzed wielu lat. Widzi rzeczy, których nikomu nie życzę, aby zobaczyli. Krew spływająca po ścianach, rozkładająca się kobieta w wannie, dwie małe zamordowane kiedyś, przez własnego ojca, dziewczynki. Jakby tego było mało, to żywopłot przystrzygnięty na kształt drapieżnych zwierząt ożywa, a wąż pożarowy chce go udusić. Nieczyste siły sprawujące władze nad „Panoramą” wciągają także Jacka w tę niebezpieczną grę posługując się jego słabością do alkoholu i odnawiając w nim dawny nałóg, przez który tak wiele już w życiu stracił. Teraz i on działa na szkodę bezpieczeństwa swojej rodziny. Ci, co czytali, wiedzą, iż teraz zacznie się coś naprawdę mocnego, coś, co zamrozi krew w żyłach. Ci, co nie czytali, muszą biec do księgarni póki otwarta i jak najprędzej zaopatrzyć się we własny egzemplarz tego horroru. Horroru, który unormował pewne zasady w tworzeniu tego gatunku. Horroru przełomowego i odkrywczego.
Jak przystało na Kinga, jego postaci są bardzo dokładnie skonstruowane. Poznajemy wiele epizodów z ich życia, co pozwala nam ocenić jakimi ludźmi są i ile mogą wytrzymać. Jednak książka ta udowadnia, że człowiek zdolny jest do wielu poświęceń w imię ratowania życia. Taka analiza konkretnych osobowości zbliża nas do bohaterów, wciąga w wir akcji, nie pozwala oderwać się od lektury. King jest chyba jednym z najbardziej szczegółowych autorów, jeśli chodzi o tworzenie swoich bohaterów. Oni są jak prawdziwi. Czytelnik się zastanawia, czy może przypadkiem, gdzieś w stanie Maine żyje, bądź żyła rodzina Torrance.
Całość napisana w typowym kingowskim stylu. Napięcie jest rozłożone narastająco. Najpierw akcja się rozwija spokojnie, dostajemy porcję wiadomości o bohaterach i miejscu akcji. Z czasem wszystko zaczyna się rozwijać w coraz szybszym i bardziej zaskakującym tempie. Na światło dzienne wychodzą nowe, coraz bardziej przerażające, fakty dotyczące hotelu i jego gości. Całość kończy się wielkim finałem. Jest bardzo strasznie!!! Przyznam się, że kiedy czytałam to pewnej nocy, to bałam się iść do kuchni po szklankę soku Do tego strachu należy też dołączyć dużą dawkę humoru i śmiesznych tekstów.
Na podstawie tegoż utworu Stanley Kubrick stworzył swój film z Jackiem Nicholsonem w roli głównej. King nie był tymczasem zadowolony z tej ekranizacji, tłumacząc, iż to nie szaleństwo siedziało w Jacku, lecz jego alkoholizm. On był uzależniony i to go głównie pogrążyło. Jest to książka o chorobie, a nie niepohamowanym szaleństwie, które wzięło się znikąd. Tak więc, kilka lat później nakręcony został serial telewizyjny składający się z trzech epizodów. Była to wizja bardziej odpowiadająca pisarzowi, bliższa oryginału. Obraz ten został także dobrze przyjęty przez publikę, jak i krytyków, na co wskazuje fakt przyznania kilku nagród, w tym Emmy za najlepsza rolę męska dla Briana Webbera, który wcielił się w rolę Jacka Torrance . Dlaczego o tym piszę? Mam cichą nadzieję, iż takie rekomendacje zachęcą niedowiarków do sięgnięcia po te pozycję i poznania kunsztu Króla Horrorów.
Podsumowując: po prostu hit. Jedna z moich ulubionych książek. Skonstruowana po mistrzowsku, potrafi niemal każdego uwieść swą precyzyjnością i realizmem. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników mocnych wrażeń, bądź tych, którzy szukają odmiany wśród tandetnej papy oferowanej przez np. Masłowską. Po tej książce odgłos drewnianego młotka nie jest już taki sam, a słowo „redrum” nabiera znaczenia...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz 'Royal' Ochmann
Administrator
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Sob 16:44, 16 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Bez przebaczenia
Paulina Litwiak to 18-letnia artystka, której pasją życiową jest malarstwo i która marzy o dostaniu się do Akademii Sztuk Pięknych. Gdy w wypadku ginie jej matka i brat, dziewczyna postanawia zamieszkać wraz z rodziną ojca, który jest dla niej niemal obcym człowiekiem. Zamknięty w sobie, nieprzystępny ojciec, będący zawodowym żołnierzem, traktuje córkę z dużym dystansem i chłodem, coraz bardziej pogłębiając przepaść między nimi. Również jego żona i syn nie pomagają Paulinie dojść do siebie po niedawnej tragedii.
Pewnego dnia dziewczyna poznaje jednak młodego żołnierza - Piotra Sadowskiego, co okazuje się być punktem zwrotnym w jej życiu. Najpierw zakochuje się w jego niezwykłym, zielonych oczach, potem w nim samym. Sympatyczny, grzeczny i ciepły chłopak okazuje się być tak potrzebną Paulinie ostoją spokoju. Okazuje się, że to zauroczenie nie jest jednostronne, mimo że oboje należą do różnych światów i wydaje się, że więcej ich dzieli, niż łączy.
Z czasem okazuje się jednak, że ich związek zostaje wystawiony na ciężką próbę. Ojciec Pauliny skrywa bowiem pewną rodzinną tajemnicę, która w dużym stopniu zaważy na dalszym życiu dziewczyny. Wychowywana na opowieściach matki, Paulina dowiaduje się nagle, że jej obraz przeszłości jej rodziny ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Dodatkowo na jej drodze staje Zośka Karska - dziewczyna od lat szaleńczo zakochana w Piotrze, która zrobiłaby wszystko, byle tylko zniszczyć związek Pauliny i jej ukochanego...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cassis Manon
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 823
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Sob 16:46, 16 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Mathias Malzieu - Mechanizm serca
W najzimniejszy dzień w dziejach świata, 17 kwietnia 1874, w Edynburgu rodzi się Jack. Chłopiec ma zamarznięte serce. By przeżył, ekscentryczna doktor Madeleine wszczepia mu mechanizm zegara z kukułką. Jackowi nie wolno się tylko zakochać, bo wówczas jego serce pęknie na zawsze. Ale nie da się żyć bez miłości... Delikatnie zabawna, imponująca wyobraźnią, mądra i czuła bajka ? nie bajka o wielkich uczuciach, nietolerancji, zazdrości i psikusach losu, na które czasem pomaga... koktajl z łez.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Globox
Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Sob 16:52, 16 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Suzanne Collins - Igrzyska smierci
Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny: chłopca i dziewczyny między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Głodowych Igrzyskach, turnieju na śmierć i życie transmitowanym na żywo przez telewizję. Szesnastoletnia Katniss uważa to za pewny wyrok śmierci. Choć wcale tego nie chce, bierze udział w turnieju - aby zwyciężyć musi dokonać wyboru między instynktem samozachowawczym a człowieczeństwem, między życiem a miłością.
Gra o życie to doskonała powieść o przyszłości, która niepokojąco przypomina teraźniejszość.
Do kogo ta książka jest skierowana? Najszerszym chyba gronem czytelników z pewnością będą młodzi, bowiem dla nieco starszych powieść nie może spełnić wielu literackich wymogów. ''Igrzyska śmierci'' to nie ambitny traktat polityczny, ani poruszająca metafora. To fantastyczna powieść przygodowa, która otwiera przed czytelnikiem brutalny, ale i w pewien sposób niezwykły świat, do którego z pewnością warto zajrzeć.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Izabelcia
Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: BYTOM
|
Wysłany: Nie 15:27, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Maja Wolny - Dom tysiąca nocy
W domu ekscentrycznej Włoszki zjawia się pomoc domowa z Polski - Malwina. Obie kobiety mają za sobą trudne przeżycia, skomplikowaną przeszłość, rodzinne problemy. Carla w młodości była wojującą socjalistką sympatyzującą z radykalnymi ugrupowaniami. Wyzwolona kobieta, pod pozorem politycznej walki, w istocie zaspokajała własne ambicje i instynkty, zaniedbując rodzinę. Malwina utraciła rodzinę i na wyjazd do pracy za granicie zdecydowała się w dużej mierze dlatego,że nie mogła wytrzymać w Polsce, gdzie wszystko, a zwłaszcza życzliwi ludzie przypominali jej o tragedii. Nie liczy na to, że za granicą będzie prościej czy łatwiej, ma nadzieję, że będzie inaczej.
Stopniowo Malwina poznaje też wnuka Carli, na którego ta przelewa macierzyńskie uczucia, chcąc w ten sposób odkupić chociaż część win z przeszłości. Młody, bardzo wrażliwy mężczyzna jest zafascynowany Polką. Ta, zupełnie nieoczekiwanie dla siebie samej, staje się jego muzą. Zwyczajna sytuacja, pod wpływem niezwykłych osobowości bohaterów, zmienia się w pełną emocji opowieść o odpowiedzialności, miłości i nie zawsze właściwie odczytanych intencjach. Fascynacja Bruna Malwiną niepokoi babkę, która zazdrości i jednocześnie niepokoi się o swojego ulubieńca. Pozornie ckliwa historia nabiera dramatycznego wyrazu, a sielska atmosfera słonecznego, włoskiego miasta przynosi niepokoje i nowe dylematy.
To nie jest tak, że jak powstaje książka o kobiecie dojrzałej, która na nowo układa sobie życie, przeżywa miłość i odkrywa w sobie pokłady wielkich uczuć, to musi być koszmarne czytadełko dla gospodyń domowych. Dom tysiąca nocy to książka kipiąca od emocji , nie gubi klasy, a piękny język, którym posługuje się autorka porywa od pierwszej strony.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cassis Manon
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 823
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 19:05, 27 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Jutro, kiedy zaczęła się wojna. John Marsden [2011]
Kiedy Ellie wraz z szóstką przyjaciół wraca z wakacyjnej wyprawy, zastaje opustoszałe miasteczko i umierające z głodu zwierzęta. Tajemnicza armia zaatakowała ich kraj i uwięziła jego mieszkańców.
Ellie i jej paczka mogą się poddać lub ukryć się w lesie. Mogą też wziąć sprawy w swoje ręce i stanąć do walki... Bohaterowie spróbują nauczyć się żyć w świecie, który nie podlega już regułom dyktowanym przez rodziców.
Ta książka jest genialna. Niezwykle emocjonalna. Mądra. Przyszłościowa. A może dotycząca teraźniejszości? Powinna być obowiązkową lekturą. I mam nadzieję, że taką się stanie. Bo to książka dzisiejszych nastolatków, z dzisiejszym światem. Won z nieśmiertelnym Sienkiewiczem czy innymi. Ich epoka minęła. ''Jutro'' trzeba czytać 'dzisiaj'.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|